Po tym jak Lech Kaniuk przejął przewodzenie iTaxi z rąk Stefana Batorego, zarówno w naszej firmie, jak i aplikacji nastąpiło wiele zmian. A jak wyglądały pierwsze miesiące w naszej firmie właśnie z perspektywy Prezesa? Przekonajcie się sami w poniższym wywiadzie:
Gdyby ktoś powiedział Ci kilka lat temu, że na co dzień będziesz zajmował się taksówkami, pewnie byłbyś bardzo zdziwiony?
Przed inwestycją w iTaxi to faktycznie nie spodziewałbym się tego. Ale odkąd Stefan Batory przedstawił mi pomysł to wydawało mi się oczywiste, że zamawia się przez aplikację a nie dzwoniąc.
A z drugiej strony, jak sądzisz, jak będą wyglądały kolejne lata aplikacji?
Dużo będzie się działo. Będzie coraz więcej funkcji które dodają wartość zamawiania przez aplikację i nie będzie sensu dzwonić. Już dzisiaj widzę w aplikacji jak szybko może dojechać kierowca, a wkrótce będę miał np. całą historię kursów i wystarczy 1 klik, żeby zamówić kierowcę.
Wiemy, że dużo czytasz, a gdybyś miał napisać książkę o iTaxi, jaki miałaby tytuł i o czym by była?
„Taksówkarz i ja”. Byłaby zbiór historii ludzi związane z przejazdami. Jest to ciekawe, że usługa taxi jest w swojej podstawie bardzo narzędziowe. Chce od A do B i tyle, ale każdy może opowiedzieć o jakieś historyjce związane z przejazdem taksówką. I te opowieści rzeczywiście zasługują na książkę.
A inne hobby? Gdybyś magicznym sposobem miał kilka godzin więcej wolnego czasu w tygodniu, poświęciłbyś go na…?
Książki, pianino, motoryzację i robienie czegoś dobrego dla koni i piesków.
W ostatnich miesiącach wiele zmieniło się w aplikacji iTaxi, ale która jej funkcja jest Twoją ulubioną?
Zamawianie taksówkę na późniejszą godzinę albo nawet na inny dzień jest bardzo wygodne. Z tego korzystam często. Np. kiedy muszę na drugi dzień dojechać rano na pociąg albo wiem, że muszę z jednego spotkania spieszyć się na drugie i nie chce dopiero zamawiać taksówkę po spotkaniu.
Jako Prezes iTaxi masz ulubionych kierowców, z którymi jeździsz, czy zależy Ci raczej na poznawaniu nowych taksówkarzy?
Zależy mi na poznawaniu nowych. Każdy kierowca ma ciekawe historie i też pomysły jak możemy dalej rozwijać naszą usługę i aplikację.
Marketingowo duży nacisk został ostatnio położony na wymowę nazwy jako „i Taxi”, nie „ajTaxi”. Przy okazji pojawiło się wiele haseł typu Kino i Taxi, Impreza i Taxi, Mecz i Taxi. Skąd taki pomysł?
O ile I, czyli „ja” po angielsku pasuje to chcemy podkreślić dwie rzeczy. Po pierwsze, z taksówek korzystamy przy wielu różnych okazjach i fajnie się łączy to coś i taxi. Po drugie jesteśmy jedyną taką polską firmą i chcemy nawiązać również do tego
Czy w dużej ilości małych celów masz jeden, konkretny, po którym będziesz mógł powiedzieć „Odnieśliśmy w iTaxi wielki sukces”?
Jeśli zamienimy spalinowe taksówki na elektryczne to będzie wielki sukces dla środowiska.
Jakie były Twoje pierwsze wrażenie co do iTaxi, po tygodniu pobytu w firmie?
Mimo prostej usługi jest tak dużo fajnych wątków i rzeczy które można zrealizować. Nie wiedziałem które jest ciekawsze i fajniejsze od drugiego. Nie wiedziałem za co się zabrać w pierwszej kolejności.
Taka firma jak iTaxi musi być dość trudna do zarządzania, z jednej strony kierowcy rozsiani po całej Polsce, z drugiej spora grupa pracowników odpowiedzialnych za rozwój aplikacji, czy reklamę, a przecież nie należy zapominać o osobach, które odbierają zamówienia w centrali. Jak sobie radzisz z zarządzaniem tyloma różnymi grupami?
Trzeba mieć dobry team! Jednak najtrudniejsze to chyba to, żeby zawsze szybko mieć fajnego kierowcę dla użytkownika kiedy go potrzebuje. Kierowca w jednej chwili jest dostępny, dostaje zlecenie i znika z mapy, żeby po chwili pojawił się w innym miejscu. Żeby dobrze zarządzać, trzeba inwestować w nowe technologie i zaawansowane algorytmy. Na szczęście mamy bardzo fajny zespół IT.
Na koniec, co chciałbyś powiedzieć pasażerom, którzy trafili na ten wywiad poszukując w internecie opinii na temat iTaxi by przekonać się, czy warto wsiąść do jednej z taksówek Twojej firmy?
Zainstaluj aplikację, sprawdź jak łatwo się zamawia i przekonaj się samemu.